Zobaczymy co będzie dalej ...
Komentarze: 0
To jest moje drugie podejście do pisania bloga. Poprzedni był przeze mnie pisany 4 lata temu. Wtedy nie dałam rady ciagnąć go dalej. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Ale po kolei.
Od ponad dwóch miesięcy, mam wrażenie, że żyję w jakiejś telenoweli brazylijskiej. Ostatniego odcinka nie widać, a co najgorsze, akurat ta telenowela obawiam się, że nie będzie miała szczęśliwego zakończenia,.
Jeszcze pod koniec marca byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Obok mnie był facet, którego kochałam ponad życie, dla którego chciałam góry przenosić, któremu zaufałam bezgranicznie. Był dla mnie wszystkim, dosłownie w tego słowa znaczeniu.
Co się takiego stało, że nie jesteśmy już razem? 30 marca będąc w pracy odczytałam wiadomość na fb od kobiety o imieniu Iza, która twierdziła, że jest/była od 3 miesięcy w związku z moim facetem. Świat mi się zawalił. W pierwszym odruchu napisałam do mojego faceta Bartka, że już o wszystkim wiem. Początkowo udawał głupka, że nie wie o czym ja mówię. Kazałam mu oddać klucz, zabrać swoje rzeczy ode mnie z mieszkania i wynosić się z mojego życia. To był największy błąd mojego życia. To była środa. Po powrocie z pracy, przegadałam kilka godzin na fb z wcześniej wspomnianą Izą. Siedziałam, czytałam co ona mi pisze i wyłam. Wszystko mnie bolało. Owszem zdawałam sobie sprawę z tego, że z pewnością ta Iza pewne fakty może przeinaczać, w taki sposób aby mi dopiec. W końcu walczyła wtedy ze mna o tego samego faceta. Bolało na dodatek to, że on ją przepraszał za to, że nie zerwał ze mną wcześniej, a do mnie się nie odzywał. uniosłam się dumą, poza tym wszyscy w koło mi powtarzali, abym się pierwsza do niego nie odzywała. Tak też zrobiłam. On odezwał się do mnie dopiero w sobotę, wtedy zaczął przepraszać. Ja nadal zakochana w nim chciałam mu wszystko wybaczyć, ale mu o tym wtedy nie powiedziałam. Umówiliśmy się na niedzielę, aby wszystko wyjaśnić. I wtedy dostałam drugi raz po głowie. Dlaczego? Bo on nie chciał ze mna już być. Nie chciał być równiez z Izą. Był na nią wściekły za to, że się do mnie odezwała. To było 3 kwietnia. Z mojej strony był płacz, przytulanie się, całowanie, a jego ust słyszałam ciągle NIE. I te słowa: "gdyby ta rozmowa była 3 dni temu, to moja decyzja byłaby inna". Nie rozumiałam co takiego wydarzyło się przez te 3 dni, że teraz już nie możemy być razem. Żałowałam, że się do niego nie odezwałam wcześniej, tylko czekałam na sygnał z jego strony. Przez te 4 lata kiedy bylismy razem bardzo się od niego uzależniłam. Dwa dni później 5 kwietnia się spotkaliśmy, był u mnie w domu. Został na noc. Wylądowaliśmy w łóżku. 7 kwietnia to samo. Ja nadal się łudziłam jeszcze że możemy do siebie wrócić. Kilka dni później dowiedziałam się, że on jest od 1 kwietnia w nowym związku z niejaką Patrycją, byłą dziewczyną swojego przyjaciela. Nie wiem kiedy oni sie spiknęli. Jak narazie sa razem, i pewnie będą, bo Patrycja prawopodobnie jest z nim w ciąży. 19 maja tą radosną wiadomość ogłosiła na fb. Prawdopodobnie wtedy był to już 5 - 6 tydzień, czyli w tą rzekomą ciążę musiałaby zajść zaraz na poczatku tego swojego związku. I tu mi się to kupy nic nie trzyma. Jest wiele niejasności, i bardzo duzo dziwnych zbiegów okoliczności. Bardzo się boje tego, że ta jej ciąża jest prawdziwa, i już na zawsze ona z nim będzie związana, a ja? A ja zostałam z niczym. Dosłownie z niczym ...
Dodaj komentarz