Najnowsze wpisy


cze 14 2016 wczoraj był dół, totalny dół ...
Komentarze (0)

Wczoraj po raz pierwszy od rozstania, nie mogłam się pozbierać. Bo jakby tego wszystkiego było mało, że mnie facet zdradzał, potem mnie porzucił, poszedł do kolejnej i zrobił tej kolejnej dziecko, to od ponad dwóch tygodni wiem, że dyrekcja w pracy nie przedłuży ze mna umowy. Nie wiem dlaczego. Otrzymałam tylko odpowiedż, że nie i koniec.

Wczoraj pojechałam na rozmowę o pracę i wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia związane z Bartkiem. Dlaczego? Bo tam, gdzie jecałam na rozmowę, to w poblizu kiedyś pracowałam, dokładnie jeszcze 4 lata temu, kiedy wszystko zaczynało się dziać z Bartkiem.

Początkowo się ukrywaliśmy z tym, że jesteśmy razem. Nie chcieliśmy aby co niektórzy o tym wiedzieli, aby nie było niepotrzebnych plotek. Zatem spotykaliśmy sie w różnych dziwnych miejscach, iwczoraj jak jechałam własnie na rozmowę o pracę, to niestety musiałam koło tych miejsc przejechać. Wspomnienia dały znać o sobie. Rozkleiłam się kompletnie.

Na domiar tego rozmowa nie poszła w taki sposób jakbym chciała.

Za duzo się na mnie zwaliło tego wszystkiego, nie daje rady sama ze sobą. Chciałam iść do psychologa. Okazało się, że aby iśc do psychologa, to musze mieć skierowanie od lekarza rodzinnego. Jakby tego było mało, to wolne terminy są na drugą połowę lipca. Koszmar jakiś.

anii3   
cze 12 2016 Nasi wygrali z Irlandią
Komentarze (0)

4 lata temu - Euro 2012, ja kompletny laik piłkarski, wiedziałam wtedy tylko że bramki są dwie i ilu zawodników w każdej drużynie. Nie interesowałam się piłką nożną kompletnie, aż do Euro 2012. Wtedy w moim życiu pojawił się Bartek. To znaczy pojawił się w nim kilka miesięcy wcześniej, ale tuż przed samym Euro wszystko się tak naprawdę między nami zaczęło. Wtedy nie wierzyłam, że to co między nami wybuchło ma jakieś szanse na przetrwanie. Ja, wtedy kobieta z dwójką dzieci i On młody chłopak. Ale ciągnęło nas do siebie i to bardzo. Bardzo szybko okazało się, że nie możemy bez siebie żyć.

Bartek, to piłkarz, wtedy amator, dzisiaj to juz chyba nie amator, ale nie powiedziałabym, że zawodowiec. Nigdy mnie nie zmuszał do oglądania meczów, ale samo tak jakoś wychodzilo, że razem wspólnie siadaliśmy i zaczynaliśmy je oglądać. Cierpliwie odpowiadał nawet na najgłupsze pytania.

Dziś grali nasi. Mecz oglądałam. Jeszcze kilka miesięcy temu cieszyłam się na tę imprezę. Wierzyłam wtedy, że razem z Bartkiem będziemy kibicować Polsce. A dziś? Dziś znowu zachodziłam w głowę, czy ta jego Patrycja jest w tej ciąży czy też nie. Męczy mnie to niemiłosiernie. Jak sobie tylko o tym pomyślę, że ona faktycznie może być z nim w ciąży, to zbiera  mi się na wymioty. Ale tak jak wcześniej powiedziałam za duzo w tym wszystkim zbiegów okoliczności.

Krystian, który wczesniej był z Patrycją, wprawdzie tylko kilka miesięcy, ale zawsze swego czasu twierdził, że ona była na tabetkach antykoncepcyjnych. I co nagla zaczyna sie spotykac z nowym facetm, odstawia tabletki, idzie z nim do łóżka i od razu na samym poczatku strzał? Bartek, był razej uważający abym ja nie wpadła razem z nim, to też mi się nie zgadza. Kolejna rzecz, na tydzień przed ogłoszeniem tej ciązy na fb oddawała mi go, twierdziła, że ona go nie chce. Przecież musiała wtedy już podejrzewać, że jest z nim w ciązy, bo na rzekomym usg znajoma ginekolog stwierdziła, że to 5 - 6  tydzień wtedy u niej. Kolejna rzecz, On nie zarabiajaćy wystarczająco, aby utrzymać siebie, a co tu mówić o utrzymaniu jeszcze jej i dziecka, nagle zaczyna się cieszyć, że ona jest w ciązy? Tych wszystkich zbiegów okoliczności trochę się nazbierało. Wszystkich tu nie wymieniłam jeszcze. Ale cały czas męczy, czy to prawda, czy to jakaś wkrętka jest? Chociażby to, dlaczego usunęła wszystkich ze swojej rodziny na fb i dopiero wtedy umieściła tam zdjęcie usg?

anii3   
cze 11 2016 Zobaczymy co będzie dalej ...
Komentarze (0)

To jest moje drugie podejście do pisania bloga. Poprzedni był przeze mnie pisany 4 lata temu. Wtedy nie dałam rady ciagnąć go dalej. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Ale po kolei.

Od ponad dwóch miesięcy, mam wrażenie, że żyję w jakiejś telenoweli brazylijskiej. Ostatniego odcinka nie widać, a co najgorsze, akurat ta telenowela obawiam się, że nie będzie miała szczęśliwego zakończenia,.

Jeszcze pod koniec marca byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Obok mnie był facet, którego kochałam ponad życie, dla którego chciałam góry przenosić, któremu zaufałam bezgranicznie. Był dla mnie wszystkim, dosłownie w tego słowa znaczeniu.

Co się takiego stało, że nie jesteśmy już razem? 30 marca będąc w pracy odczytałam wiadomość na fb od kobiety o imieniu Iza, która twierdziła, że jest/była od 3 miesięcy w związku z moim facetem. Świat mi się zawalił. W pierwszym odruchu napisałam do mojego faceta Bartka, że już o wszystkim wiem. Początkowo udawał głupka, że nie wie o czym ja mówię. Kazałam mu oddać klucz, zabrać swoje rzeczy ode mnie z mieszkania i wynosić się z mojego życia. To był największy błąd mojego życia. To była środa. Po powrocie z pracy, przegadałam kilka godzin na fb z wcześniej wspomnianą Izą. Siedziałam, czytałam co ona mi pisze i wyłam. Wszystko mnie bolało. Owszem zdawałam sobie sprawę z tego, że z pewnością ta Iza pewne fakty może przeinaczać, w taki sposób aby mi dopiec. W końcu walczyła wtedy ze mna o tego samego faceta. Bolało na dodatek to, że on ją przepraszał za to, że nie zerwał ze mną wcześniej, a do mnie się nie odzywał. uniosłam się dumą, poza tym wszyscy w koło mi powtarzali, abym się pierwsza do niego nie odzywała. Tak też zrobiłam. On odezwał się do mnie dopiero w sobotę, wtedy zaczął przepraszać. Ja nadal zakochana w nim chciałam mu wszystko wybaczyć, ale mu o tym wtedy nie powiedziałam. Umówiliśmy się na niedzielę, aby wszystko wyjaśnić. I wtedy dostałam drugi raz po głowie. Dlaczego? Bo on nie chciał ze mna już być. Nie chciał być równiez z Izą. Był na nią wściekły za to, że się do mnie odezwała. To było 3 kwietnia. Z mojej strony był płacz, przytulanie się, całowanie, a jego ust słyszałam ciągle NIE. I te słowa: "gdyby ta rozmowa była 3 dni temu, to moja decyzja byłaby inna". Nie rozumiałam co takiego wydarzyło się przez te 3 dni, że teraz już nie możemy być razem. Żałowałam, że się do niego nie odezwałam wcześniej, tylko czekałam na sygnał z jego strony. Przez te 4 lata kiedy bylismy razem bardzo się od niego uzależniłam. Dwa dni później 5 kwietnia się spotkaliśmy, był u mnie w domu. Został na noc. Wylądowaliśmy w łóżku. 7 kwietnia to samo. Ja nadal się łudziłam jeszcze że możemy do siebie wrócić. Kilka dni później dowiedziałam się, że on jest od 1 kwietnia w nowym związku z niejaką Patrycją, byłą dziewczyną swojego przyjaciela. Nie wiem kiedy oni sie spiknęli. Jak narazie sa razem, i pewnie będą, bo Patrycja prawopodobnie jest z nim w ciąży. 19 maja tą radosną wiadomość ogłosiła na fb. Prawdopodobnie wtedy był to już 5 - 6 tydzień, czyli w tą rzekomą ciążę musiałaby zajść zaraz na poczatku tego swojego związku. I tu mi się to kupy nic nie trzyma. Jest wiele niejasności, i bardzo duzo dziwnych zbiegów okoliczności. Bardzo się boje tego, że ta jej ciąża jest prawdziwa, i już na zawsze ona z nim będzie związana, a ja? A ja zostałam z niczym. Dosłownie z niczym ...

anii3